Rano Grecja jest pusta, lokale pozamykane. No cóż ja tam po zachodzie słońca zasypiam - Grecy odwrotnie. |
Odbiłem od nabrzeża w góry. Są duże i dużo w nich kapliczek o których mowa poprzednio. |
Ale że aż tak duże będą te góry to nie przypuszczałem. Drogi w nich absolutnie puste (o tej porze roku). Przez pół dnia minąłem kila samochodów i zero motocykli !. |
Na wieczór dojechałem do najpiękniejszego miejsca jak dla mnie w Grecji - Delphi. Poleceony przez Maćka Kwietnia camping (nota bene jedyny w Delphi) położony jest na zboczu góry, z której rozsiewa się widok na największe w Europie gaje oliwne, zatokę z portem a przy dobrej pogodzie widać Peloponez. Zadchodzące słońce z góry po drugiej stronie doliny pozwala się rozkoszować kolacyjką na tarasach knajpki campingowej. W cenę wliczone są prysznice i basen. Wysokość campingu daje lekki "fresz" i nie czuć tutaj wszech ogarniającego upału. No po prostu bosko niezależnie od wiary i wyznawanych bogów. Camp 8.95?, kolacyjka:sałatka Grecka z piwem 5.93? |
Same zaś ruiny nie są ogromne i przestrzenio rozlazłe. Dwa skupiska ruin, cudownie oświetlane przez promienie zachodzącego i wschodzącego słońca. Istna świątynia zadumy, miłości i innych takich romantycznych kawałków. Kończę bo się zaraz rozbeczę. |
Potem palnąłem głupstwo i pojechałem szukać wuja w Pireusie w południe przy szczytującym upale. Ateny jak możecie to też omijajcie dużym łukiem ale jak znam życie i tak się tam władujecie by potem żałować. Zabytki nie powalają na kolana natomiast tłok tak. P.S. Nie jest łatwo podjechać pod Akropol - absolutny brak oznaczeń - dojazd utajniony. Motocykli w Atenach jest dzikie mnóstwo więc wystarczy poprosić i zostanie się zaholowanym we właściwe miejsce. |
Uciekłem więc na zachód na półwysep przed Peloponezem. Droga bardzo mała, stara, śliski asfalt posypywany piaskiem, wije się samotnie po górach Jerania Ori. To lubię ... |
.. dojeżdzam do niedawno (w skali archeologicznej) odkopanej świątymi w Iraon. Sami zobaczcie ...no może nie za dużo widać bo to nie sama świątynia tylko zatoczka obok. |
I widoczek na inną część zatoczki przy świątyńce. Potem niewiadomo kiedy przejechałem przez kanał koryncki jaki od strony północnej nie jest większy po rzeczki Płutnicy. Przejechałem przez mokry most i potem przez długi czas czekałem na właściwy kanał i nie pojawił się. Co za poruta. |
Tak więc na wieczór zlądowałem na prywatnym agro gospodarstwie w Mykenach. Mykeny to drugi ważny punkt na mapie historycznej jakiego nie można przeoczyć. Wchodzę do zamku przez brame lwów ... |